niedziela, 21 kwietnia 2013

Aktualności I

Jaka jestem dzisiaj?

Gruba!

Po przebytej operacji i tygodniu tylko na kroplówkach, przytyłam ..
Wróciłam do domu na dwa tygodnie przed przeprowadzką ( wynajęte mieszkanie czekało aż wyjdę ze szpitala i skończy się moje L4 ). Mama bardzo o mnie 'dbała' - „jesteś chora musisz zdrowo jeść żeby dojść do siebie!”- mówiła uparcie przez 2 tygodnie. Wciskała we mnie wszystko co tylko było w lodówce, a ja? Nie miałam siły się kłócić, byłam strasznie obolała i spuchnięta do tego dowiedziałam się, że cierpię na kolejną przewlekłą chorobę – 'niesamowitą endometriozę' – jak określił to lekarz.

Wczoraj przy okazji wizyty u siostry postanowiłam wejść na wagę i moje podejrzenia sprawdziły się, nawet bardziej niż przypuszczałam. Spodziewałam się, że waga wskaże ok 72-74 kg, tymczasem uderzyło mnie 76 kg! O zgrozo!

Przerabiałam już temat odchudzania kilku kg wcześniej, po powrocie z Anglii. Ważyłam wtedy 78 kg, każdy kto spędził tam trochę czasu doskonale wie jak ciężko u nich o dobre jedzenie. Całe szczęście nie zabolało mnie to tak bardzo, bo skoro mogłam schudnąć 50 to z 10 nie powinno być problemu! Absolutnie nie czekałam na 'zbawienie, które samo przyjdzie' –tzw. motywację. Zeszłam z wagi – najadłam się ostatni raz i od następnego dnia rano zaczęłam dietę i ćwiczenia.

Niektórzy twierdzą, że 7 kg w ciągu miesiąca to dużo, osobiście zaprzeczam! W ciągu 1,5 miesiąca zeszłam do wagi 67 kg i byłam z siebie bardzo dumna :) Czułam się lepiej i wszystkie ciuszki znów na mnie pasowały :D Ta waga była ze mną przez 2 lata, do teraz.

Ale przecież nie będę płakała nad rozlanym mlekiem! Przytyłam i tego faktu nic nie zmieni, za to mogę postarać się te 8 kg stracić. I tak też zrobię! Im szybciej tym lepiej :)

Najważniejszy jest moment ważenia, jeżeli przytyłaś nie rozpaczaj! Tego faktu już nie zmienisz, teraz możesz schudnąć i na tym skup całą swoją uwagę. Załamywanie się nie pomoże Ci wrócić do formy. Pomyśl jak dobrze czułaś się bez tych kilogramów i wyobraź sobie siebie bez tego zbędnego tłuszczyku. Pamiętaj, że robisz to dla siebie – nie żeby podobać się innym – robisz to bo chcesz wyjść na ulicę w dopasowanej bluzeczce i spodniach, iść przed siebie z wysoko podniesioną głową i nie bać się krytycznych spojrzeń innych :)


odchudzanie

jak schudnąć

na odchudzanie

schudłam

piątek, 19 kwietnia 2013

bonus content I – Błonnik

Łupina babki jajowatej czyli błonnik



Jak pisałam wcześniej, kupiłam błonnik.

Pozwolę sobie naświetlić sprawę.
Czym jest błonnik i po co jest?


Błonnik to składniki pochodzenia roślinnego znajdujące się w żywności. Nie jest on trawiony w przewodzie pokarmowym naszego organizmu.
Zmniejsza ryzyko zachorowania na:
  • miażdżycę,
  • otyłość,
  • kamicę pęcherzyka żółciowego,
  • cukrzycę typu 2,
Poza tym obniża ryzyko zachorowania na niezakaźne choroby jelita grubego.
Według badań osoby dorosłe powinny spożywać od 20 do 35 gramów błonnika dziennie w zależności od ilości przyjmowanych kalorii.

Wszystkie informacje na jego temat można znaleźć na stronie http://www.blonnik.info.pl/ .

Zaczęłam 'jeść' błonnik. Obrzydlistwo! Niedobre to i ciężko to przełknąć, zatyka gardło i przykleja się do zębów. Niby można to jeść z jogurtami, czy rozrabiać w wodzie, ale wtedy jest jeszcze gorzej.

Zjadłam jedną łyżeczkę i popiłam 0,5 litra wody – po przyjęciu błonnika trzeba wypić sporo wody, ponieważ bez niej staje się on wręcz niebezpieczny dla przewodu pokarmowego. Byłam naprawdę zaskoczona , zaskoczona pozytywnie! Już po 5 minutach czułam, że mój żołądek jest pełny. Później doczytałam, że działaniu błonnika sprzyja wypijanie z samego rana ( przed kawą, herbatą, papierosem – jakkolwiek zaczynacie swój dzień) dużej ilości wody, 1-2 litrów. Zaczęłam żyć zgodnie z tą wskazówką i naprawdę warto było! :) Kupiłam błonnik z nadzieją, że będę chodziła syta, tymczasem okazało się, że to nie jest jedyna jego właściwość. Przy jedzeniu 1 łyżeczki pół godziny przed posiłkiem, ogranicza on wchłanianie tłuszczy, daje uczucie pełności więc je się zdecydowanie mniej i wpływa bardzo korzystnie na wypróżnianie, polecam spróbować sami zobaczycie :)

Od kiedy kupiłam pierwsze jego opakowanie, minęło 6 lat i stosuję go do dzisiaj :) Jest niedrogi, skuteczny i nie zawiera żadnych zbędnych dodatków, za które trzeba płacić majątek..

Odchudzanie

Jak schudnąć

Jak schudłam

Etap III – Nie poddawaj się!


Brak motywacji – ta 'przypadłość' najczęściej dotyka osoby na diecie. W moim przypadku nie było inaczej. Ważąc 119 kg nie mogłam liczyć na lawinę komplementów, nawet kiedy straciłam 20 kg, co z tego, że zeszłam wreszcie do 2 cyferek, skoro dalej wyglądałam, po prostu jak grubas. Owszem, miałam ogromne wsparcie ze strony rodziny, ale większą część dnia spędzałam w szkole, a tam o wyrozumiałość naprawdę ciężko.

Postanowiłam znaleźć sobie jakieś zajęcie po szkole, wprawdzie chodziłam raz w tygodniu na zajęcia teatralne, ale to nie wystarczało. Zaczęłam rozdawać ulotki, prawie codziennie po szkole przez 2 do 3 godzin. W sumie nic skomplikowanego, ale była zima, po 3 tygodniach okazało się, że stanie na mrozie nie jest dobre dla mojej skóry i znów pojawiła się egzema. Najgorsze przyszło jednak później, tabletki zupełnie przestały działać i skóra zaczęła pękać nawet na stopach. Zwykły prysznic zamienił się w koszmar, a każdy krok był niezwykle bolesny.

Znów dostałam 'magiczny' zastrzyk. Oczywiście zdziałał cuda! Ale przez następne dwa tygodnie walczyłam z nieograniczonym apetytem. Przestałam nawet chodzić do szkoły (dostałam od lekarza zwolnienie na własną prośbę), bałam się że pieniądze na bilet wydam na 'kanapeczki' – wiecie jak jest. Kanapki zrobione przez ' Panią ze sklepiku' są najlepsze, oczywiście zmajstrowane ze świeżej białej buły z toną majonezu i żółtego sera. Delicje! Na samo wspomnienie ich smaku aż mi 'ślinka cieknie'. :)

Jeden problem z głowy, ale w domu wcale nie było tak kolorowo. Mama zaczęła mówić słynne ' jeden ziemniaczek Ci nie zaszkodzi, jesteś chora musisz o siebie dbać' – itp.
W naszej lodówce nigdy nie brakowało jedzenia, tato pracował przy budowie domu, więc musiał mieć 'konkretne jedzonko' po pracy. A ja miałam w brzuchu rewolucję! Warczało, burczało i trzeszczało. Próbowałam sałatek, zbóż, bakalii, płatków, warzyw i owoców, ale to nie dawało mi uczucia sytości.

Znów przyszła pora na pytanie do wujka Google i cioci Wikipedii. Spędziłam przed komputerem cały dzień (dosłownie cały dzień), znalazłam milion magicznych specyfików, tabletek – dających uczucie sytości, odchudzających, spalających tłuszcz i (o zgrozo!) przeczyszczających. Wspaniałych jagódek, malinek, ziarenek i naparów. Muszę tutaj podkreślić, że nie wierzę w te 'przereklamowane' środki odchudzające, więc byłam trochę zawiedziona informacjami jakie znalazłam w necie. Myślałam, że są jakieś suplementy w normalnej cenie, nie tyle odchudzające bo nic samo w sobie nie odchudza, szukałam raczej czegoś co 'zatka' mnie na jakiś czas i będę mogła przetrwać te 2 tygodnie bez przybierania na wadze.

Następnego dnia owinęłam stopy w gazę i bandaże, założyłam 2 pary skarpet i buty ojca ( w swoje trampki się nie mieściłam, miałam strasznie spuchnięte nogi), po czym wyszłam do zielarni. Tam bardzo miłe panie znów zaczęły mi przedstawiać wszystko to co dzień wcześniej znalazłam w googlach. Uparłam się, że nie chce żadnych tabletek i ziarenek. W końcu kiedy zobaczyły, że naprawdę nie będę wspierała wielkich koncernów zarabiających krocie na produktach, które nie działają wcale, albo ledwo działają. Pokazały mi błonnik, nie jakiś super proszek z milionem dodatków, czysty błonnik, który w składzie miał napisane – mielona łupina nasienna babki jajowatej – 100%. Kupiłam pudełeczko 200g za 14,50 i zadowolona pokuśtykałam do domu.



Teraz ma zmienione opakowanie, ale jeżeli jest na nim napisane BŁONNIK 90 możecie być pewni, że to ten sam produkt.

Odchudzanie

Jak schudnąć

Jak schudłam

środa, 17 kwietnia 2013

Etap II – Jedzenie ustalone i co dalej?


Kiedy już zakończyłam tworzenie wstępnej listy produktów, które mogę jeść, przyszedł czas na dalsze postanowienia dotyczące mojej utraty wagi.

Przez pierwsze dwa tygodnie nie robiłam zupełnie niczego, sam fakt że musiałam ograniczyć jedzenie był dla mnie wielkim utrudnieniem. Po każdym godzinnym, dwugodzinnym spacerze z psem, chciało mi się okrutnie jeść! Ale nie mogłam. Takie ustaliłam sobie zasady i wiedziałam, że ich nieprzestrzeganie będzie miało opłakane skutki.

Długo zastanawiałam się nad sensem diety. Było mi ciężko, uwierzcie. Człowiek jedzący wszystko bez ograniczeń, z żołądkiem jak wiadro, przechodząc na samą dietę męczy się jak uczestnik maratonu przed metą.

W końcu pełna spamu skrzynka na o2 podsunęła mi pomysł...vitalia i to był strzał w dziesiątkę!
Przeczytałam tam wiele historii odchudzających się dziewczyn, tych zakończonych sukcesem, tych mniej udanych jak i przerażających, których autorki zamieniły się w tzw ' wieszaki'. Popatrzyłam na kolorowe 'suwaczki' (kto chociaż raz odwiedził tę stronę, doskonale wie co mam na myśli).

Dla tych jednak, którzy nie wiedzą oto 'suwaczek' :)





Pomyślałam, że udzielając się na takim forum zmotywuję się do dalszego odchudzania. Przecież nie ustawię suwaczka na 119 kg po to żeby zostawić go w bezruchu, pisząc codziennie posty. Byłoby mi po prostu wstyd. Dziewczyny tam są wspaniałe! Wszyscy są uprzejmi i bardzo pomocni. Po wnikliwej lekturze wielu tematów uświadomiłam sobie, że można schudnąć bez trenera, dietetyka i cudownych suplementów. Każda forumowiczka odchudzała się inaczej i na własną kieszeń, a zdecydowana większość z nich osiągała naprawdę przyzwoite rezultaty. Więc zaczęłam pisać, nie jakieś bzdury i kłamstwa, ale całą prawdę o sobie.. Codziennie rano oglądałam tam zdjęcia kobiet przed i po odchudzaniu, właściwie robiłam to w miarę możliwości przed każdym posiłkiem i zawsze wtedy kiedy nie chciało mi się ćwiczyć. To naprawdę daje kopa do działania!

Jak ćwiczyłam?
Dostałam orbitrek! Cieszyłam się jak małe dziecko z jajka Kinder :) Nie taki 'fancy' magnetyczny.. zwykły taśmowy, ale jakie to ma znaczenie? Robił swoje, pokrętłem napinałam pasek na kole aby 'ustawić' obciążenie i jeździłam. Fakt, głośna rzecz ten orbitrek, ale wystarczy postawić go na wprost komputera, włączyć głośno film i skorzystać z pomocy słuchawek. Jeździłam na nim codziennie po 2 godziny, tak strasznie spodobała mi się ta zabawka, że jeździłam zawsze po szkole. Wracałam do domu, włączałam film i jechałam od pierwszej klatki do napisów końcowych, a czasami troszeczkę dłużej.
Później dowiedziałam się, że moi rodzice kupili go za 120 zł na pchlim targu ( niezły interes ).

Odchudzanie

Jak schudnąć

Jak schudłam

Etap I - Pora na wykluczanie


Pierwszą sprawą, którą postanowiłam załatwić było wykluczanie produktów, które po prostu tuczą. Większość z nich była w zasadzie zbędna w mojej diecie, a rezygnacja z nich jakoś mnie nie bolała.
Co znalazło się na pierwszej liście ?

  • białe pieczywo
  • wszystkie mączne produkty
  • ciemne pieczywo (jadłam i jem jedynie pełnoziarniste)
  • makarony
  • ryże
  • tłuszcze (smalce, oleje, margaryny)
  • mięso (nie był to najlepszy pomysł ale o tym później)
  • sery żółte i topione
  • ziemniaki
  • napoje gazowane i pseudo soki
  • słodycze ( Boże! Jak to bolało)
  • banany (kolejny zły pomysł)


To miały być podstawy mojej diety, niestety bardzo szybko przekonałam się, że samo wyeliminowanie części produktów nie pomoże, wręcz przeciwnie zaszkodzi. Należało znaleźć zastępstwo dla większości z nich, ale gdzie? Przecież właśnie na mące, tłuszczach, mięsie i ziemniakach bazowała moja dieta przez całe życie. Kolejne godziny szperania w necie i zapoznawania się ze składnikami odżywczymi i kalorycznością pokarmów dały mi jako taki pogląd na sprawę jedzenia. Zastąpiłam białe i ciemne pieczywo, tym pełnoziarnistym i ryżowymi waflami (wersja slim- są cieniutkie a szt ma tylko 19 kalorii).




Dobrą alternatywą dla ryżu i makaronu okazały się kasze, zwłaszcza gryczana, jaglana i kuskus. Chociaż nigdy nie byłam wielką fanką kaszy, przekonałam się, że dobrze przyprawiona jest naprawdę pyszna. Można je łączyć z warzywami w dowolny sposób.



Jak wyglądała sprawa tłuszczy? Na początku zamiast tych popularnych w Polskiej kuchni używałam oliwy z pierwszego tłoczenia ( była trochę nie na moją kieszeń, ale używa się jej naprawdę odrobinkę), później kupiłam również olej kokosowy.

Mięsa nie jadłam wcale, i to przez kilka lat. Takie rozwiązanie wcale nie sprzyja odchudzaniu, ale nieświadoma konsekwencji, odstawiłam je zupełnie. Teraz wiem, że jedzenie pieczonego lub gotowanego drobiu wpływa korzystnie na organizm, zwłaszcza w czasie stosowania diety odchudzającej. Ale jak to mówią ' mądry Polak po szkodzie' :)

Sery żółte i topione, były od zawsze nieodłącznym elementem moich kanapeczek, nie sposób opisać jak ogromne było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że kanapka z chudym twarogiem, serkiem grani czy po prostu sałatą i pomidorem jest sto razy smaczniejsza! - Tak, moja mama zawsze uczyła mnie jeść 'po Polsku'.

Napoje i pseudo soki odstawiłam zupełnie, w ich miejsce pojawiły się woda , DUŻO WODY, domowe soki z sezonowych warzyw i owoców, różnego rodzaju herbaty, zielona, czerwona i biała.

Słodycze... każdy człowiek starający się stracić kilogramy, bez względu na to czy mowa o kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu, cierpi z powodu bana na słodycze. Osobiście, przez pierwszy miesiąc diety trzymałam się tego postanowienia i nie jadłam słodyczy pod żadną postacią. Dni mijały, kilogramy spadały ale ochota na słodycze rosła, więc kiedy moja kondycja poprawiła się na tyle, że mogłam wykonywać pewne ćwiczenia (przede wszystkim była to 'jazda' na orbitreku) starałam się odrabiać straty. W sytuacji kiedy nie mogłam sobie odmówić, a takich było, jest i będzie naprawdę dużo, zjadałam ten smakołyk aby następnego dnia ćwiczyć pół godziny dłużej. Beauty knows no pain !!

Ten ostatni punkt jakim są banany, bardzo szybko pojawił się ponownie w mojej diecie. Oczywiście nie jadłam ich często, ale lepszy banan od batonika prawda?

Historia grubasa

Witaj na moim blogu,

Po wielu latach walki z otyłością i nadwagą postanowiłam opisać ten przygnębiający i żmudny proces.

Wszystko zaczęło się kiedy miałam 17 lat, zachorowałam wtedy na egzemę, postępy choroby były tak szybkie, że od czasu pojawienia się pierwszego bąbelka na dłoni do momentu przewiezienia mnie do Wrocławskiego szpitala na oddział dermatologiczny, minęły niecałe 2 miesiące. Spędziłam tam 2 tygodnie, korzystając z opieki zespołu lekarzy i 'sto razy' przefiltrowanej wody, zostałam wypisana do domu w 'stanie ogólnym dobrym'. Niestety po pierwszej kąpieli w warunkach domowych, nastąpił nawrót choroby i tym razem po konsultacjach z wieloma dermatologami zostały mi przepisane leki 'sterydowe'. Każdy jeden specyfik znajdujący się w mojej apteczce, od kremów po zastrzyki, które brałam dwa razy w tygodniu, był 'sterydowy'.

Ta krótka historyjka nie ma mnie usprawiedliwiać, bo każdy głód można opanować, ja jednak dałam się wciągnąć w wir jedzenia, jadłam wszystko bez ograniczeń. Efektów takiej diety bardzo łatwo można się domyślić, w szczytowym momencie ważyłam 119 kg przy 175 cm wzrostu. Podczas jednej z wizyt u lekarza, powiedziano mi, że koniecznie trzeba zmienić leki ponieważ przechodzenie w jednej choroby(egzema) w drugą (otyłość) nie ma żadnego sensu. Przepisano mi silne leki przeciwalergiczne i tonę suplementów poprawiających stan skóry. Lekarstwa spisywały się całkiem nieźle, niestety odstawienie 'sterydowców' nie spowodowało utraty wagi.

Przyszła pora na przespanie się z tematem odchudzania. Po kliku tygodniach nastawiania się na walkę z otyłością, tysiącach artykułów, setkach filmików i milionach postów, wyliczyłam że muszę stracić 50 kilogramów. Już na tym etapie pojawiły się schody, bo w jaki niby magiczny sposób miałaby tyle schudnąć?! Bez możliwości stosowania jakiejkolwiek diety opisanej w internecie, porad dietetyka , czy wykupienia karnetu na siłownię (nie było mnie na to stać). Poza tym, co i jak ćwiczyć przy takiej otyłości? Niewiele brakowało, a straciłabym chęci i nadzieje.
A jednak postanowiłam spróbować, wtedy nie zależało mi jeszcze na pięknym ciele, chciałam po prostu lepiej się czuć, nie przejmować się skrzypiącymi kolanami i rosnącym garbem.

Odchudzanie

Jak schudnąć

Jak schudłam