wtorek, 7 stycznia 2014

Przełamałam się i... poszłam na siłownię :)

Jak w tytule :)

Wprawdzie nie byłam tak długo (45min).. ale o tym dlaczego tak krótko będzie wpis jutrzejszy :)
30 min na bieżni (6,5-7km/h) i 15 min na rowerku, wreszcie czuję, że mam jakieś mięśnie w nogach.. bo niestety mój Ś.P. Orbitrek, przestał na mnie zupełnie działać. Więc jako, że przyszła pora na coś nowego, wybrałam się z siostrą na siłownię – bo przecież sama chyba bym zdechła z nudów :)

Boję się tylko dziwnego kłucia pod pępkiem... nawet nie chcę myśleć co to za cholerstwo :/ A ruszać się muszę, bo się uduszę :)

Na start będę tam chodziła 2 razy w tygodniu – niedużo, ale o tym też będzie jutro.
I to w zasadzie na tyle. 
Jutro rozpoczynamy pewien projekt – my, czyli ja i moja siostra. Między innymi właśnie dlatego dzisiaj wybrałyśmy się na siłownię.. :)
Czy ktoś mógłby powiedzieć mi na czym najlepiej ćwiczyć? Zależy mi na czymś co pomoże zgubić trochę udek i boczków.