środa, 8 stycznia 2014

Projekt – Odchudź mnie na blogu:)




Siedzę sobie w domciu .. dostaję maila „ Mam pomysł! Odchudź mnie na blogu!”...
Całej treści kopiowała nie będę, ale chodzi o to, aby pomóc siostrze zwyczajnie się odchudzić..

Do takich pomysłów podchodzę sceptycznie, nie jestem żadnym specem, dietetykiem, lekarzem ani nie mam też doświadczenia w odchudzaniu ludzi! Jednak mimo moich tłumaczeń, ona uparcie trwała przy swoim. No i zgodziłam się troszkę pomóc :) Na miarę moich możliwości, podkreślając niejednokrotnie, że nie jestem ŻADNYM SPECEM.. zresztą ona wie o tym najlepiej.

Musicie wiedzieć, że nie jest to dziewczyna próbująca stracić boczki, czy wyszczuplić uda, to osoba z poważną nadwagą, a według wskaźnika BMI z otyłością I stopnia. Dlatego bez względu na to czy moje mniej lub bardziej trafione rady pomogą czy nie.. postaram się poświęcić jej spory kawałek swojego czasu :)

Oczywiście dostałam pozwolenie, a właściwie propozycję opisania tego wszystkiego na blogu, raz na jakiś czas będzie zatem pojawiał się wpis dotyczący odchudzania Pani Siostry :) Czy i jakie robi postępy, czy nowe jedzenie jej smakuje i w końcu czy jakieś cm poleciały. Sama jestem niezwykle ciekawa co z tego wyniknie.

Zapraszam wszystkich do obserwowania postępów i kibicowania Pani Siostrze! Jedyne co mogę o niej powiedzieć to Zuch Dziewczyna!

Plan na początek jest następujący, zupełna przemiana zawartości lodówki i szafek kuchennych. Regularne zakupy, ćwiczenia.. 2-3 razy w tygodniu siłownia, oczywiście na miarę jej możliwości – dlatego też wczoraj byłam tam zaledwie 45 min :) Oczywiście im większe będą postępy, tym dłuższy będzie czas ćwiczeń... nie można dopuścić do plateau !

Jak widać pierwsza tura zakupów już za nami :)
Pierwsze ćwiczenia też :) Motywacja jest, pojawiła się też forma smsowego doradztwa i mailowego wsparcia... jesteśmy dobrej myśli :)

A ja? Cieszę się ogromnie! W mojej rodzinie skłonności do tycia są potężne, dlatego bardzo zależy mi na tym abyśmy całą familią byli szczupli, gibcy i zdrowi! - a przy okazji nareszcie mam z kim ćwiczyć :)


Siostra w ramach wyzwania postanowiła zdradzić kilka drobnych szczegółów dotyczących swojego problemu:

RYSOPIS POSTACI PODDANEJ TESTOM NIE-LABOLATORYJNYM:

1. Dane około różne:

waga - 88,10 kg na dzień 01.01.2014.
obwód na wysokości pępka - 107 cm
wzrost- 164 cm
wiek - 29+ (zbliżamy się do 30)

BMI = 32.72 kg/m2
OTYŁOŚĆ I STOPNIA

2. Dane o dietach
Od trzech lat systematycznie kilka razy w roku podejmuje się kolejnych diet, próbowała biegania- zrzuciła 8 kg, uszkodziła kolano i przytyła ponownie. Próbowała Dukana, efekt podobny. Diety w stylu - jedz cały dzień zupę - nie możliwe do wykonania - w pracy nie ma jak odgrzać, a zimna zupa jest jak .... sami wiecie :).

Dieta lakto-owo-wege - z mięs jada tylko ryby i owoce morza.

Największy problem dotyczy- słodkości i podjadania wieczorkami, tudzież znanego wielu matkom "dojadania po dziecku" - bo szkoda wyrzucić. :D

3. Dane dodatkowe
Z domu wychodzi ok. 7:20, wraca po 17:00. Największe napady głodu - w domu po 18:00. Praca siedząca.
Ruchu nie za wiele - szczególnie w okresie jesienno- zimowym. Latem nadrabia spacerki z dzieckiem w terenie.
4. Cele

- Zmiana nawyków żywieniowych na stałe.
- Zrzucenie nadmiaru masy ciała ok. 26 kg.
- Ogólna poprawa stanu zdrowia i samopoczucia.
- Promocja zdrowego trybu życia, aktywności i odchudzania w sieci :)


Jeśli ktoś chce się przyłączyć do projektu - chętni zmotywowani mile widziani. Zapraszamy.
Polecamy wykonanie zdjęcia obecnie - dokonanie pomiarów jak wyżej, w tym obliczenie BMI - http://www.obliczbmi.com.pl/ .
Dzielenie się swoimi odczuciami, doświadczeniami, postępami,w komentarzach oraz na maila omisfito@gmail.com
Jeśli ktoś wytrwa do końca projektu - co najmniej do końca kwietnia 2014 roku będzie miał szansę otrzymać kilka drobiazgów „do kosmetyczki”:D

Nadto obiecujemy, że od czasu do czasu pojawiać się będą rozpiski:

- aktualne pomiary
- jedzenie - nawet z przepisami
- ćwiczenia - jakie i czas
- inne formy aktywności
- zdjęcia

możecie korzystać z rozpisek, próbować co nieco włączyć u siebie, pozmieniać u siebie i dzielić się swoimi pomysłami w komentarzach lub mailowo. Nie jestem żadną dietetyczką i daleko mi do profesjonalizmu. Dieta każdego człowieka powinna być dostosowywana indywidualnie do jego wagi, wieku, stanu zdrowia, potrzeb organizmu, trybu życia i wielu innych czynników. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie byście spróbowali podjąć się startu w projekcie już teraz, razem z gotową do zmian Panią Siostrą :)

Podejmujecie wyzwanie?
A w najbliższych dniach opis pełnych zakupów z sugestią wykorzystania składników :)

Zapowiada się długaaaa ale ciekawa przygoda :)

 

blog odchudzanie

skuteczne odchudzanie

ćwiczenia na odchudzanie

plan diety

 

Tyle wymagają od nas ile chcieliby dawać od siebie :) - Czyli jak zamienić doła w motywację!

Kolejny raz dopadły mnie przemyślenia.. o ludziach, bo o kim innym :)

Jak wiele od nas wymagają.. no może wymagają to za duże słowo, ile wydaje im się,  że moglibyśmy dać z siebie.


Tak więc (Boże powtarzam to w kółko – ale taki tytuł bloga :P) schudłam 50 kilogramów, każdy kto stracił dwie cyferki wie jak trudno później utrzymać wagę w ryzach. Niestety takich ludzi jest niewielu, przynajmniej w moim otoczeniu. Ci którzy przyzwyczaili się do mojego obecnego wyglądu często twierdzą, że powinnam jeszcze coś tam stracić.. niby nic, kilka kilo.. a jednak!

Staram się uparcie, ale moje życie to nie tylko dieta i ćwiczenia. To moje ŻYCIE.. drobne przyjemności, mniejsze i większe grzeszki, potknięcia, upadki, a po nich klasycznie wzloty. Ale cały czas mam w głowie jedną myśl „tyle schudłaś, dasz radę jeszcze tylko kilka kilogramów”.

Jeszcze pół roku temu robiło mi się niezwykle przykro, kiedy ktoś powiedział „ o przytyło Ci się „ i będę teraz szczera do bólu.. wiecie co miałam ochotę odpowiedzieć? „ Zamknij mordę bo gówno wiesz o odchudzaniu!” No właśnie, miałam ochotę ale nie powiedziałam, wiązałoby się to z bardzo długimi rozwodami na temat osób otyłych, a zdawałam sobie sprawę z tego, że i tak nie zrozumieją.. Moja podróż nie skończyła się na osiągnięciu 70 kg.. to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Mało tego byłoby wbrew naturze, niestety tak jesteśmy skonstruowani, że będąc raz otyłymi możemy nimi być ponownie, przyjdzie to nam szybciej i łatwiej niż innym. Dlatego musimy się pilnować..

Naprawdę starałam się cieszyć z tego, że prawie mi się udało.. no przynajmniej, że obyło się bez jojo. Niestety świat jest okrutny,a ludzie nie są zbyt wyrozumiali. Widzę to na co dzień, dla przykładu w restauracji patrzą na mój brzuch.. myślą że to pięknie wypełniona oponka, zerkają z ciekawością w moją stronę, ale nikt nie wie, że to mój fartuszek. To skóra, która odkształca się kiedy siadam, schylam się, pływam, podskakuję, kucam itd. Nawet znajomi czasami podejrzliwie zerkają na moje nogi, które podobnie jak brzuch.. „trochę zwisają”. W szkole? Patrzyli na mnie z obrzydzeniem, odrazą byli niemili, wręcz wredni.. ale nikt nie zapytał „dlaczego przytyłaś?” Po prostu doszli do wniosku, że żarłam jak świnia – tak było, ale była też tego przyczyna.

Byłam smutna, niewiele brakowało a popadłabym w depresję. Miałam zespół jelita drażliwego – podłoże nerwowe, miałam dziwne myśli, a moim marzeniem było uciec stąd jak najdalej. Każdy przykry komentarz był jak igła w plecach, i kuł mnie tak długo jak długo trwa cała historia mojej otyłości i odchudzania – kuł do teraz.

Co się zmieniło? Nastawienie! Bez względu na to, co wg innych powinnam zrobić, ile wg nich powinnam ważyć.. ja zawsze będę z siebie dumna! Oczywiście nie będę się puszyła i mądrzyła, ale będę wiedziała, że osiągnęłam coś dużego.. (dziwnie to brzmi, w zasadzie coś dużego zgubiłam :), a to zdecydowanie pomaga w dalszej walce o szczupłą sylwetkę.

Przemyślałam wszystko 1 000 000 razy, teraz zamieniam żal w siłę. Nie złośliwe, absolutnie nie chcę robić komuś na złość – chcę udowodnić samej sobie, że potrafię! Bo kiedy ktoś po raz enty powtarza mi, że powinnam trochę stracić tu i tam.. to zaczynam brać to na wyzwanie.

Zawsze warto próbować coś zmienić na lepsze, jeżeli tego nie zrobię będę żałowała.

Skąd takie podejście? Z Bloga.. a w zasadzie od Was :) Może i jestem dla kogoś motywacją, może moje 'dziwne porady' komuś pomogą... ale Wy jesteście dla mnie jak baterie :) Pisząc, że dużo osiągnęłam i że dam sobie radę... stale przypominacie mi, że wcale nie przytyłam – w przeciwieństwie do tego co mówią inni. Wy otworzyłyście mi oczy.. teraz wiem, że kiedy przybędzie mi 1-2 kg.. nadal będę mogła powiedzieć, że schudłam.. z tą różnicą, że wtedy będzie to 48-49 kg :) A ja i tak, prędzej czy później osiągnę te -56 kg, o których marzę od lat!

Dziękuję :)



Odchudzanie

Jak schudnąć

Jak schudłam

 

motywacja

odchudzanie

motywacje

jak schudnąć

jak schudłam